środa, 31 października 2012

Rozdział 3

*Oczami Roxann*

- 2 tygodnie później -

 Zegar wybił godzinę 9:00, na szczęście była to Sobota, a próby zaczynały się o 12:00 więc miałam jeszcze 3 godziny wolności i siedzenia pod kołdrą w ciepłej piżamie, laptopem na kolanach oraz ciepłą kawą w ręku. Pierwsze co, to zalogowałam się na Facebook'a i włączyłam playliste 
moich ulubionych utworów. 
 -Zobaczmy - powiedziałam do siebie - co się wydarzyło pod moją nieobecność w świecie internetowych porypańców.
Nic nowego, pomyślałam, parę zerwań, kilka nowych związków w pip zdjęć i ogłoszeń. 
W tej samej chwili moją uwagę przykuła mała zielona kropeczka przy nazwisku Martin Shadow. Myszka prowadzona przez moją rękę powędrowała w tamto miejsce i włączył się czat.
Ręce zawisły mi nad klawiaturą, lecz po chwili wyłączyłam komputer, nie potrafiłam do niego napisać, za bardzo się bałam.By nie męczyć głowę tą myślą zgarnęłam ciuchy leżące na krześle i pobiegłam do łazienki. 
  
*Oczami Martina*
Stałem pod teatrem zastanawiając się czy Roxann przyjdzie na próbę i zostanie po zajęciach, aby potańczyć w samotności gdzie nikt jej nie widzi (prócz mnie oczywiście). 
Miałem nadzieję, nie, CHCIAŁEM żeby przyszła. Sam nie wiem czemu, lubiłem obserwować jak tańczy, za każdym razem wyglądała jakby stąpała po kruchym lodzie. 
Była inna niż pozostałe dziewczyny, które mnie otaczały. 
Nie wiem czemu jej wcześniej nie zauważyłem. Może dlatego, że była cicha i spokojna. Potrzebowałem odmiany.
Zawsze trafiałem na rozrywkowe laski ( czasem za bardzo ).
Jedna z moich byłych chciała pokazać jaka jest wyluzowana.
Skończyło się szpitalem.
Dlaczego większość dziewczyn aby zaimponować chłopakowi musi wyczyniać jakieś głupstwa?
No ludzie!
Pewnie dlatego spodobała mi się Roxann.

*Oczami Roxann*

Szłam szybkim krokiem w stronę teatru. Po drodze zauważyłam Martina, stał opierając się o ścianę, Słońce, które w tej chwili oświetlało tą stronę budynku sprawiło, że jego włosy nabrały koloru jeszcze bardziej złocistego. 
Bałam się, że jak na mnie spojrzy to moją twarz pokryją dwa wielkie, czerwone rumieńce.
Przyśpieszyłam kroku i minęłam go jak najszybciej. 
Na spotkaniu grupy tanecznej usiedliśmy w kółku, bo trener chciał z nami omówić ważną sprawę.
-No kochani mam dla was dobrą i złą wiadomość. Która pierwsza?
-Zła! 
-Dobra...
-NIE! Niech trener powie najpierw tą złą.
-Hej! Młodzież uspokójcie się. Dobrze, zacznę od tej złej, przykro mi, ale nie wyjeżdżamy do New York'u. 
-CO?
-Nie...
-Ale dlaczego?!
-Spokój, jest jeszcze dobra wiadomość. Może nie wyjeżdżamy do New York'u, ale za to jedziemy do LOS ANGELES !!!
Jak na zawołanie wszyscy zaczęli mówić jednocześnie.
-Co!
-Nie możliwe...
-Jest pan najlepszym trenerem Panie T.
Omiotłam wzrokiem ich radosne twarze i zatrzymałam wzrok na nim.

*Oczami Martina*

Roxann w pewnej chwili spojrzała mi w oczy i nasze spojrzenia się skrzyżowały. 
Uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie za to ona spłonęła rumieńcem i pochyliła głowę w dół przy czym opadające jej blond włosy zakryły całą twarz.
Rozmowa na temat wyjazdu trwała całą naszą próbę. Pod koniec wszyscy ruszyli w stronę szklanych drzwi wyjściowych. 
Dziewczyny oczywiście gadały o tym co wezmą z ubrań by wyglądać jak najlepiej, za to chłopacy, 
oni jak zwykle rozmawiali o dziewczynach.
Roxann za to mówiąc o zapomnianych zapiskach z notesu ruszyła w stronę przeciwną na sale. 
Upewniwszy się, że nikt zajęty rozmową mnie nie zauważy ruszyłem w stronę tylnego wejścia.

3 komentarze:

  1. *_________________* Jaram sie! Mogę prosić o informowanie?
    I czekam na następny rozdział, bo coś mi mówi że coś tam zmalujesz. Ba! Pewna jestem że coś się stanie!

    OdpowiedzUsuń
  2. O widzę, że już masz neta ;) To dobrze!
    Kurdełe, czuję niedosyt :( To jest taakie fajne! Ciekawe, czy Martin do niej zagada. Czekam, czekam i zapraszam do mnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze Ci idzie :))
    oby tak dalej!
    weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń